Taka anegdota mi się przypomniała. Operator koparki na zdjęciu opowiedział mi jak wyglądała akcja ściągania ludzi do obrony Bielawy. Miejscowe firmy dały wszystko co mogły, ale ludzie to co innego. Brakowało rozpaczliwie kierowcy wywrotki do wywożenia osadów z potoku (woda naniosła tysiące ton głazów, kamieni i piachu blokując kotyto i woda szła na ulice zagrażając domom). Kierowca doskonały został wskazany przez pracodawcę, policja pilnie go szukała, bo w domu go nie ma, ktoś podpowiedział, że jest na działce. Policjant go w końcu znalazł, a tam impreza w najlepsze. Wywołali kierowcę do furtki, jakoś doszedł, bo bardzo wiało na tej działce, musiał się łapać drzewek po drodze, jak już doszedł, oparty o furtkę potwierdził, że może jechać, ale no, jest po, eeeee, jednym piwku? Czy po jednym piwku kierowca może jechać panie władzo? I tu historia zapamiętała heroiczną odpowiedź policjanta: tak, myślę, że po jednym piwku może pan jechać. I tak Bielawa została uratowana :)