Mnie także, nie zdziwione. Przypominają (niestety bez loggii od ulicy) budynki 100-106 z sąsiedniej, Kościuszki. Tamte jednak z lat pięćdziesiątych, mają tradycyjnie pięć kondygnacji. Wewnątrz - wtedy, były super. Dla wojska :))
Też byłem mile zaskoczony, tym bardziej, że na tym pustym terenie (niemal brak kontekstu hist. z obu stron, pomiędzy Komuny i Więckowskiego) można było się spodziewać bardziej awangardowej zabudowy. Znając dotychczasowe doświadczenia "uzupełniania "luk.
Efekt byłby o wiele lepszy, gdyby kamienice przylegające do nowej zabudowy przebudowano jako narożne. Wersja minimum - czyli wybicie okien w gołych ścianach szczytowych nie robi zbyt dobrego wrażenia.
Podobnie postąpiono na końcu tego ciągu budynków i na skrzyżowaniu z Worcella. Odmiennie natomiast, przy skrzyżowaniu z Komuny (patrząc w stronę Worcella). Myślę, że tak jest znacznie lepiej (narożny - nowy). Pewnie pozwoliły na to warunki. Ogólnie, był to zapewne kompromis pomiędzy finansami, możliwościami a dobrymi chęciami. Może było jeszcze inaczej :)