Jan Heweliusz, dorobiwszy się na browarnictwie, zbudował na dachach swych trzech kamienic przy ulicy Korzennej pawilony mieszczące wyposażenie obserwacyjne. Swoją „dostrzegalnię” doposażał w następnych latach w kolejne przyrządy astrometryczne i kilka lunet o długości do kilkudziesięciu stóp. Po przebudowie obserwatorium zyskało taras wraz z siedemdziesięciostopowym słupem podtrzymującym największy z teleskopów. 26 września 1679 r. spłonęły jego domy przy ulicy Korzennej wraz z całym dobytkiem, obserwatorium, ...
Jan Heweliusz, dorobiwszy się na browarnictwie, zbudował na dachach swych trzech kamienic przy ulicy Korzennej pawilony mieszczące wyposażenie obserwacyjne. Swoją „dostrzegalnię” doposażał w następnych latach w kolejne przyrządy astrometryczne i kilka lunet o długości do kilkudziesięciu stóp. Po przebudowie obserwatorium zyskało taras wraz z siedemdziesięciostopowym słupem podtrzymującym największy z teleskopów. 26 września 1679 r. spłonęły jego domy przy ulicy Korzennej wraz z całym dobytkiem, obserwatorium, warsztatami szlifierskimii rytowniczymi oraz drukarnią, jakie zdołał w ciągu długich lat pracy stworzyć i urządzić. W Hamburgu wydano nawet drukiem opis owego wydarzenia. Donoszono w nim. że gdy astronom bawił w swym podmiejskim domu, zostawiona przez woźnicę w stajni świeca wywołała pożar, który rozprzestrzenił się również na sąsiednie domy. Zbiegli się ludzie i podczas gdy jedni rabowali cenne przedmioty, inni ratowali księgi i rękopisy, wyrzucając je przez okna na zewnątrz. Księgi nieoprawione uległy zniszczeniu i w ten sposób przepadła większość nakładu świeżo wydrukowanej drugiej części Machiny nieba. Na całe szczęście uratowane zostały prawie wszystkie rękopisy uczonego. Jednakże warsztat jego pracy przestał istnieć i gdy zaalarmowany Heweliusz wrócił nocą przez specjalnie otwartą bramę miejską, zastał już tylko zgliszcza. Ta katastrofa mogła się okazać zgubna dla dalszych jego zamierzeń. Wszystkie „rzeczy i nadzieje" — „res et spes" — jak pisał w niecały miesiąc później
Pokaż więcej
Pokaż mniej
do Sobieskiego, w ciągu godziny zamieniły się w popiół. Heweliusz, choć skarżył się wówczas w listach do przyjaciół, że jest „najnieszczęśliwszym ze śmiertelników", dziękował Bogu, że zachował siły fizvczne i umysłowe i nie zaprzestawał pracy. Jesienią 1681 r. miał już odbudowane domy i obserwatorium z kilkoma instrumentami pożyczonymi mu przez przyjaciół z dworu warszawskiego — Pierre Des Noyersa i Tita Livia Burattiniego. Jeszcze tym bardziej jednak niż dawniej przyszło mu kołatać o subsydia ze strony możnych mecenasów. Wyposażenie obserwatorium zostało przez jego córkę lub wnuczkę złomowane, zaś manuskrypty Jana Keplera, których Heweliusz był posiadaczem, sprzedane do Petersburga, ale nie dotarły tam w całości. Kamienice przy ul. Korzennej 47-49 (numeracja ta obowiązywała do 1945 r.) zostały w dużej części zniszczone podczas II wojny światowej. Mimo zachowanego parteru domy te wyburzono. Obecnie w tym miejscu stoi pomnik Jana Heweliusza, zaś w pobliżu znajduje się również współczesny zegar słoneczny z wyrytym gwiazdozbiorem Tarczy oraz kościół św. Katarzyny, gdzie badacz został pochowany. (źródło WIKIPEDIA) |
|||||||||||||||||||||||||||||||