Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Budynek nr 4, ul. Ogrodowa, Dzierżoniów
Abra Trask: Przed remontem budynku widniała tam tabliczka od strony ulicy, upamiętniająca budynek jako siedzibę urzędu repatriacyjnego. Ktoś może to potwierdzić?
Budynek nr 2, ul. Ogrodowa, Dzierżoniów
Abra Trask: Mimo wszystko żal patrzeć. Starszy pan tam mieszkający mówił mi, że jeszcze w latach 50-tych piękna altana tam stała. Ja pamiętam piękne resztki bramy oraz potężną lipę. Wszystko rozkradli lub zrównali z ziemią, łącznie z drzewem. Tego już nie da się usprawiedliwić potrzebą mieszkalnictwa
ul. Ogrodowa, Dzierżoniów
Abra Trask: Czy mógłby Pan udostępnić inne ujęcie tego budynku? Bardzo mnie to ciekawi, byłam kiedyś mieszkanką tej kamienicy
Budynek nr 4 (dawny), ul. Sienkiewicza Henryka, Dzierżoniów
Krzysztof Bach: Prawdopodobnie jakby się zachował do naszych czasów nosił by nr 5, ponieważ 4 ma po przeciwnej stronie dawny hotel Polonia.
Panoramy Bielawy, Bielawa
Popski: Raczej koniec XIX w. :
Panoramy Bielawy, Bielawa
Popski: Podmieniono na lepszy skan korekta górnego datowania wg roku obiegu pocztowego.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

krzych[k]
Tony
Paulus,
krzych[k]
Ireneusz1966
Ireneusz1966
Alistair
MacGyver_74
Hellrid
Rob G.
atom
Rob G.
Alistair
atom
atom
atom
atom
atom
atom
atom
LukaszGrzelik

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Rozminowanie Dolnego Śląska i Opolszczyzny
Autor: bonczek/hydroforgroup/°, Data dodania: 2010-03-07 21:32:29, Aktualizacja: 2010-03-07 21:32:29, Odsłon: 5783

Rys historyczny
Skończyła się wojna. Niestety nie skończyły się cierpienia z nią związane i pamiątki. Szczególnie te ostatnie przez lata, aż niestety do dziś są źródłem wielu nieszczęść i tragedii.
Najbardziej niebezpieczne są i pozostaną jeszcze miny, których wbrew pozorom na terenie Dolnego Śląska zostało jeszcze całkiem sporo. Niemcy świadomi zbliżającej się klęski zaminowali olbrzymie obszary na kierunku uderzeń wojsk radzieckich. Główny pas takich zapór ciągnął się od Trzebiatowa, do Zalewu Szczecińskiego i dalej wzdłuż Odry, jej wschodniego brzegu i Nysy przez Lubań, Lwówek Śląski, Jawor, Strzegom, Niemczę, Nysę, Racibórz do Żywca. Szczególnie odcinek od Zgorzelca do Żywca nasączony był ilością 1-4 tysięcy min na 1 km2. Na linii Odrzańskiej Niemcy szczególnie zadbali o gęste i głębokie zaminowanie terenu sięgające w swoim pasie do 20 km w głąb terytorium. Oczkiem w głowie obrońców był Kostrzyn, Gubin i Głogów, Krosno Odrzańskie, Żary, Żagań, Szprotawa, Łęknica, Tuplice. Silnie naszpikowane minami były także obszary rzeki Bóbr, Obra oraz widły Odry i Nysy. Tam gęstość zaminowania sięgała do 4-6 tysięcy min na 1 km2. W sumie ziemia lubuska zaminowana była ilością ponad 2 milionów min. Dolny Śląsk i Opolszczyzna nie pozostawały w tyle. Wrocław i jego okolice, Zgorzelec, Jawor, Strzegom, Świdnica, Strzelin to pasy zaminowania do 40 km. Do samego, gęstego zaminowania okolic Wrocławia przyczynili się także saperzy radzieccy. W ten sposób właśnie chcieli ograniczyć możliwości odblokowania garnizonu niemieckiego w Festung Breslau przez inne oddziały niemieckie. Przez odpowiednie i gęste zaminowanie podejść do miasta chcieli uniemożliwić przyjście broniącej się twierdzy z odsieczą. Wszystko to złożyło się na sumę 2,4 miliona sztuk min na powierzchni ponad 1,8 miliona hektarów. Po za minami w ziemi należy pamiętać o tysiącach zaminowanych obiektów, priorytet wśród których stanowiły zakłady przemysłowe, infrastruktura kolejowa, drogowa mosty i wiadukty.
Rosjanie przyjęli nieco prostszą zasadę. Ich pola minowe miały po 4 rzędy, zaś ich głębokość oscylowała na wartości 100 m. Miny w rzędach ustawiano co 6-10 m.
Trochę o specyfice niemieckich pól minowych wokół Wrocławia. Większość z nich to 4 do 12 rzędów odległych od siebie o 2-10 metrów. Odległości pomiędzy minami wynosiły 1-2 metry. Przedni skraj obrony charakteryzowały ciągłe linie zaminowania, zaś im głębiej, nasycenie było zdecydowanie mniejsze. Dominującą zasadą było silne zaminowanie podejść do miast i miejscowości. Najczęściej zakładano pola minowe przeciwpancerne i mieszane (przeciwpiechotne). Długość tych pól wynosiła 24-48-72-96 metrów. Stosunek min przeciwpiechotnych do przeciwpancernych wynosiła 52%. Dominowały miny o charakterze naciskowym 91%. Min o charakterze naciągowym tzw. „Stockmine” było zdecydowanie mniej. U Rosjan miny przeciwpiechotne stanowiły 65% zaś w nich te naciągowe około 13%.
Obie strony stosowały zasadę by wybuch jednej miny nie powodował detonacji kolejnych.
Bywały jednak odstępstwa od tej zasady. Stosowano też pola minowe kierowane za pomocą impulsów.
Armia Czerwona na Dolnym Śląsku używała 33 rodzajów min (10 przeciwpancerne, 9 przeciwpiechotne, 14 pozostałe w tym pułapki)
Niemcy stosowali 43 rodzaje min (10 przeciwpancerne, 12 przeciwpiechotne, 21 inne specjalne ładunki). Wśród min niemieckich były też miny pochodzenia włoskiego.
Do najbardziej popularnych ciężkich min należały: T-35, TMi-35, TMi-43, „Holzmine”
Do min o małych ładunkach należały przeciwpiechotne: SMi-35, „Stockmine”, „Schutzmine”
Niebezpiecznymi, zbierającymi krwawe żniwo wśród polskich saperów okazały się miny elektromagnetyczne, których waga dochodziła do 100 kg. Właśnie takie miny w dniu 12 czerwca 1945 roku zabiły 6 saperów z 18 samodzielnego batalionu saperów, 8 żołnierzy raniły. Największym jednak zagrożeniem dla ludzi były masowo zakładane miny przeciwpiechotne. Ze względu na duży promień rażenia i specyfikę działania w dużej części nastawione były na okaleczania niż zabijanie. Do królowych min w tym rodzaju należała radziecka PMOZ-2 z promieniem rażenia do 25 metrów oraz niemiecka „Stockmine” z promieniem do 60 metrów. Niespodzianki powodowały też niemiecka SMi-35 i radziecka OZM-152, które zanim eksplodowały wyskakiwały na kilkadziesiąt centymetrów z ziemi. Sama niemiecka SMi-35 zawierała 340 stalowych kulek, których promień skutecznego rażenia wynosił do 80 metrów. Jej radziecki odpowiednik zasięg miał do 70 metrów i potrafił przebić pancerz o grubości 16 mm. Specyficzną grupę min pozostawiona we Wrocławiu i jego okolicach stanowiły miny-pułapki. Często przypominały swoim kształtem atrakcyjny przedmiot, lub były z nim bezpośrednio połączone (jak w „Czterech Pancernych” w Kłodzku). Tego typu asortyment dominował w większych skupiskach ludzkich, mieszkaniach, piwnicach czy porzucone przed domem na ulicy. Te zostawiali najczęściej Niemcy podczas odwrotu. Po za minami zakopanymi w ziemi lub pułapkami Niemcy nie zapominali o zaminowaniu rzek i ujść rzecznych. Na odrze postawiono miny rzeczne, pływające lub połączone z pływakami. Masa materiału wybuchowego w takich „zabawkach” oscylowała w wadze około 25 kg. Wśród min pływających królowała TW-14/42 Przykład podobnej do niej także znajdziemy w jednym z odcinków „Czterech Pancernych”.
Początek walki z minami na Dolnym Śląsku ma swoja datę w dniu 28 lutego 1945 roku. Wtedy to właśnie ukazał się rozkaz naczelnego dowódcy Wojska Polskiego nr 032 nakazujący Dowództwu Wojsk Inżynieryjno – Saperskich opracowania planu rozminowania całego kraju. Plan ów zakładał trzy etapy rozminowania Polski.
- zasadnicze i całkowite rozminowanie 15 marca – 15 listopada 1945
- powtórne, kontrolne rozminowanie 16 listopada – 15 grudnia 1945
- rozminowanie sprawdzające.
Polskę podzielono na 7 obszarów rozminowania. Ziemie Zachodnie zostały ujęte w rozkazie naczelnego dowódcy Wojska Polskiego nr 92/org z dnia 13 kwietnia 1945 roku.
Dolny Śląsk i Opolszczyzna przypadły w rozminowaniu jednostkom inżynieryjnym 1 i 2 Armii Wojska Polskiego oraz pododdziałom 1, 2, i 4 brygadzie saperów. W 1945 Śląsk Opolski rozminowywały bataliony saperów 2, 8 i 13 dywizji piechoty oraz pierwszego korpusu pancernego. Później do akcji włączyły się saperzy 1 warszawskiego samodzielnego pułku saperów, oraz bataliony saperów z 2 i 10 dywizji piechoty. Okolice Nysy leżały w pieczy jednostek inżynieryjnych 1 Armii WP. Po rozformowaniu w/w akcje kontynuowały jednostki 18 samodzielnego batalionu saperów 7 dywizji piechoty. Rozminowanie w latach późniejszych kontynuowały jednostki Szefostwa Służby Inżynieryjnej OW.
Pierwsi za rozminowanie Ziemi Dolnośląskiej wzięli się w maju 1945 roku saperzy 8 dywizji piechoty. Na pierwszy rzut poszedł Żagań, Żary i Głogów (29V – 7VI 1945), 2 brygada rozminowywała powiat głogowski, wołowski, trzebnicki, oleśnicki i okolice Wrocławia i sam Wrocław. Udało się zlikwidować 425943 miny przeciwpiechotne, 396296 min przeciwpancernych, 1901 bomb lotniczych, 8501 kg ładunków wybuchowych, 329347 pocisków artyleryjskich, 58420 min moździerzowych i wiele innych.
Jelenią Górę, Kamienną Górę oraz Kłodzko rozminowywali saperzy 10 dywizji, zaś w oczyszczaniu całego Dolnego Śląska partycypowali także saperzy 13 dywizji piechoty.
Powiat wrocławski, namysłowski, brzeski, opolski, nyski i ząbkowicki przypadły także w udziale batalionom 4 brygady saperów.
Sam Wrocław był rozminowywany intensywnie od połowy marca 1946 roku. Zajął się tym 1 pułk saperów. Intensywna akcja trwał do 1947 roku choć jak wiadomo i dziś nie dziwi nikogo niewypał we Wrocławiu czy na Dolnym Śląsku. W całej akcji rozminowania „Ziem Odzyskanych” życie straciło 293 saperów, zaś 461 zostało rannych lub okaleczonych.
bonczek/hydroforgroup/2010

/ / /