po samym browarze nie ma już żadnego śladu, brak jest komina, a plac, na - przestrzeń pomiędzy widocznymi na pierwszym planie budynkami został zabudowany i całość stanowiła w późniejszym czasie koszary
W budynku po prawej stronie zdjęcia (wtedy Peterswaldauerstr. 29) mieszkał ostatni niemiecki burmistrz Reichenbach Kurt Dzierzon. Czyżby na pamięć o nim miasto nosi obecna nazwę ?!
W powojennych czasach to mało prawdopodobne. "Ks. Jan Dzierżon, ojciec światowego pszczelarstwa, żył i umarł na ziemi
kluczborskiej. Nie miał natomiast nic wspólnego z miastem, którego nazwa pochodzi od jego nazwiska.
- Nazwę tę nadano naszemu miastu tuż po wojnie - tłumaczy Marek Piorun, burmistrz Dzierżoniowa. - Jedna z hipotez mówi, że wśród repatriantów, którzy
się tu osiedlili było mnóstwo pszczelarzy. Inna, że komunistom Dzierżon kojarzył się ze zbuntowanym księdzem, wrogiem Kościoła, więc na złość Kościołowi dali miastu takiego patrona. Do dziś trwają badania nad pochodzeniem nazwy"
Pszczela wersja pochodzenia nazwy zdaje się być wiarygodniejsza :)
Zapewne masz rację. Znam oczywiście zasługi ks. Jana, tym bardziej, że moja mama i jej rodzina (moi dziadkowie) pochodzą z Opolszczyzny (Groszowice, Kluczbork, Olesno) Dziadek, powstaniec śląski, walczył m.in. pod górą św.Anny (jego brat również, ale...po stronie przeciwnej !).Do końca swego żywota ,od 1921 r. nie widzieli się. Moja mama i pozostałe sześcioro rodzeństwa, odwiedzali stryja w Groszowicach. Ja też raz odwiedziłem go z mamą, kiedy przez Opole jechaliśmy do Kościelisk (miałem wtedy 8 lat). A dziadek (opa), kiedyś tak mi mówił: " Widzisz synek niewiele mi to wojowanie dało, ostołech sie 3 km od granicy stoć ". Kościeliska, gdzie poznał moją babcię (oma) i tam z nią do końca życia mieszkał, leżą ok.3 km , na wschód Prosny. Żeby było ciekawiej, to mój ojciec też mieszkał i urodził się ok. 3 km od Prosny, tylko w jej dolnym biegu i na prawym brzegu, blisko Kalisza, we wsi Cienia koło Opatówka. W jakiś sposób połączyła ich rzeka, co być może spowodowało, że ja zostałem śródlądowym marynarzem ?!. :):):)
Sylwestrze, a może spróbuj ująć tą opowieść w szerszym zakresie i opublikować w formie artykułu... Nasze losy losami tej ziemi... A tutaj jawi się wspaniały przykład jak to drzewiej bywało... :)
Pomyślę ! Mój komentarz był pisany "na gorąco", jako głos w dyskusji. Artykuł to trochę inna sprawa. PS. Okazuje się, że podobna dyskusja, związana z nazwą miasta, już na forum była. A Horst i Jan Dzierzon, prawdopodobnie byli spokrewnieni.